Po porażce z Górnikiem Łęczna żółto-niebiescy tracą już 8 punktów do strefy awansu. Nastroje panujące w Gdyni są minorowe, ale dynamika sezonu powoduje, że nie ma czasu na spokojne przegrupowanie wojsk, a konieczna jest nieustanna walka z pełnym zaangażowaniem. Przed podopiecznymi Hermesa otwiera się spora szansa na poprawę humorów. Po pierwsze, ich najbliższy przeciwnik stanowi jedną z najsłabszych drużyn w lidze  (w tym przypadku – inaczej niż przy łęcznianach – pozycja w tabeli nie przekłamuje wartości ekipy). Po drugie, Arkowcy stoczą ten bój na wyjeździe, gdzie – w przeciwieństwie do spotkań na własnym stadionie – czują się jak ryba w wodzie. Po trzecie, do składu wróci Karol Czubak, od którego zespół jest w tym momencie uzależniony w takim stopniu, jak reprezentacja Polski od Roberta Lewandowskiego. Czas na podsumowania i szersze komentarze odnośnie meczów na swoim terenie przyjdzie po sezonie. Teraz trzeba biegać, walczyć i się starać. Wycisnąć z tej kampanii tyle, ile się da. W niedzielę o 18:00 Arka gra na wyjeździe z Odrą Opole.

Po fenomenalnym poprzednim sezonie, który opolanie zakończyli barażami o Ekstraklasę, w tych rozgrywkach niebiesko-czerwoni utknęli w stagnacji i marazmie. Drużyna nie jest w stanie nawiązać swoimi poczynaniami do dyspozycji sprzed roku, uwikłała się w walkę o utrzymanie, nie radzi sobie z narastającą presją stanowiącą konsekwencję słabych wyników, jesienią poszła też głowa Piotra Plewni, który wydawał się szkoleniowcem skrojonym idealnie pod Odrę i mogącym zapewnić zespołowi stabilizację w dłuższej perspektywie. Zimą do tego wszystkiego doszedł kolejny cios w postaci utraty lidera środka pola, Mateusza Marca, który postanowił kontynuować swoją przygodę z piłką w barwach GKS-u Katowice. Działacze z ul. Oleskiej musieli interweniować. Przeprowadzili transfery mające podnieść realną wartość zespołu – w stolicy polskiej piosenki pojawili się 19-letni stoper Maksymilian Pingot z Lecha Poznań, estoński lewy obrońca Artur Pikk z Levadii Tallin, 22-letni defensywny pomocnik Wojciech Kamiński z Piasta Gliwice i  hiszpański lewoskrzydłowy Borja Galan z przeszłością w Getafe czy Herculesie Alicante. Trzech spośród wymienionych zawodników wskoczyło już do pierwszego składu, czwarty prawdopodobnie zadebiutuje w niedzielę. Podopieczni Adama Noconia plasują się obecnie na 15. lokacie w tabeli – ostatniej ,,bezpiecznej” pozycji, chociaż tak naprawdę o bezpieczeństwie będziemy mogli mówić za kwartał. Odra na wiosnę radzi sobie w kratkę. Niebiesko-czerwoni potrafili wygrać po 2:0 z Zagłębiem Sosnowiec i Sandecją, zaliczyć zupełnie dobre spotkanie z Podbeskidziem zakończone bezbramkowym remisem czy zaprezentować widoczną konsekwencję w przegranej 1:2 wyjazdowej konfrontacji z Wisłą, ale przed tygodniem zagrali katastrofalne 90 minut przeciwko Resovii, co doprowadziło do porażki 0:2 z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Choć trzeba też przyznać, że wszystkie pięć kolejek w 2023 roku gospodarze niedzielnej rywalizacji rozgrywali na wyjazdach, a potyczka z Arką będzie dla nich pierwszym starciem przy ul. Oleskiej od 12 listopada. Powrót na własny stadion powinien wpłynąć na piłkarzy Noconia korzystnie (choć jako kibice Arki może nie powinniśmy wysnuwać takich tez). Największym problemem opolan jest nieumiejętność utrzymania stabilnej formy przez pełne 90 minut. Odra potrafi grać kombinacyjnie piłką, konstruować koronkowe akcje i prezentować starannie wypracowane schematy, ale rzadko korzysta z ofensywnych predyspozycji. Za to długimi fazami spotkań koncentruje się na destrukcji, w której z kolei przydarzają jej się kardynalne błędy indywidualne. A te kosztują bardzo wiele – niebiesko-czerwoni przed rozpoczęciem 24. kolejki mają drugą najgorszą defensywę w lidze, a gdyby Chrobry nie dał sobie tydzień temu wbić sześciu goli, mówilibyśmy tu o najsłabszej formacji obrony. W 23 meczach zawodnicy z ul. Oleskiej stracili aż 39 goli. I nie zapowiada się na to, że w niedzielę będzie dużo lepiej, bo ze składu wypada podstawowy stoper Piotr Żemło, który będzie pauzował za kartki. Pod jego nieobecność kapitanowi Mateuszowi Kamińskiemu prawdopodobnie partnerować będzie utalentowany Pingot, choć nie można też wykluczyć, że Nocoń zdecyduje się przesunąć do środka defensywy prawego obrońcę Mateusza Spychałę, a w jego miejsce umieścić w wyjściowej jedenastce Jakuba Szreka. Lewa flanka zostanie obstawiona przez Pikka, a bramki gospodarzy będzie strzec Artur Haluch. Duet defensywnych pomocników utworzą Wojciech Kamiński i Rafał Niziołek, ale większość akcji Odry przechodzi przez skrzydła, a więc przez Konrada Nowaka i Borję Galana. Na ,,dziesiątce” szkoleniowiec opolan najczęściej ustawia Dawida Czaplińskiego, ale jest to ,,dziesiątka” fałszywa – w praktyce 30-latek najczęściej pełni funkcję po prostu drugiego napastnika, podłączającego się do linii napadu i wspierającego Bartosza Guzdka. Niebiesko-czerwoni, podobnie jak Arka, lepiej punktują na wyjazdach. W delegacji wywalczyli 14 z 22 zdobytych oczek, natomiast akurat ta statystyka może nieco mydlić oczy – trzeba pamiętać, że wszystkie pięć wiosennych potyczek rozgrywali poza Opolem, więc mieli ostatnio więcej okazji do reperowania liczb wyjazdowych, a bilans domowy stanowi de facto podsumowanie słabej rundy jesiennej. Teraz mówimy już o innej drużynie. W kadrze Odry znajduje się wypożyczony z Gdyni Mikołaj Łabojko, natomiast na wiosnę 22-latek nie dostał jeszcze swoich szans.

Dla Arki niedzielne zawody będą niezwykle istotne przede wszystkim pod kątem ponownego budowania pewności siebie, bo ta została mocno nadwątlona katastrofalnymi 90 minutami przeciwko Górnikowi Łęczna. Po tak fatalnym występie niezbędne jest wyraźne, przekonywające zwycięstwo. Są na nie spore szanse, bo do wyjściowej jedenastki po pauzie za kartki wróci Karol Czubak, który stanowi w tym momencie główną wartość zespołu pod każdym kątem. Mamy nadzieję, że po ponownym zainstalowaniu w podstawowym zestawieniu 23-latka żółto-niebiescy znów zaczną pokazywać schematy, które działały w meczach z Sandecją czy Resovią. Żeby jednak nie było tak łatwo, Hermes będzie musiał zmierzyć się z kolejnym deficytem – tym razem przez kartkową karencję przechodzić będzie Janusz Gol i jego brak w pierwszej jedenastce także może stanowić spory problem dla brazylijskiego szkoleniowca. Prawdopodobnie miejsce 37-latka zajmie Adrian Purzycki, a Sebastian Milewski otrzyma misję częstszego grania do przodu. Innym scenariuszem jest kolejny występ od pierwszego gwizdka Huberta Adamczyka, ale po pierwsze nie uważamy, że może on się sprawdzić specjalnie dobrze na ,,ósemce”, a po drugie jest bez formy. Tak samo jak Jerzy Tomal, którego pozycję w wyjściowym składzie prawdopodobnie zajmie Przemysław Stolc. Historia spotkań pomiędzy Arką a Odrą wychodzi na remis – obie drużyny wygrywały po 9 razy. Jeśli chodzi o pojedynki w Opolu, to tutaj jest 6:4 dla niebiesko-czerwonych. Liczymy, że Arkowcy będą chcieli poprawić te statystyki i zrewanżować się piłkarzom z ul. Oleskiej za porażkę 1:2 w spotkaniu rundy jesiennej, która dla gdyńskich kibiców była bardzo bolesna. Trzy punkty wywalczone w niedzielę będą szalenie istotne również dlatego, że w tej kolejce czołówka potraci punkty między sobą – Ruch gra z ŁKS-em, Stal Rzeszów z Niecieczą, a Puszcza z Podbeskidziem. Trzeba to wykorzystać.

Do końca sezonu pozostało jeszcze sporo grania. Bite dwa i pół miesiąca, jedenaście kolejek. Plus to, co doliczy arbiter, a właściwie to, co Arkowcy sami sobie wywalczą – czy będą to baraże, czy wakacje w egzotycznych krajach po wywalczeniu awansu, czy… Nie, innych opcji nie zakładamy. W Opolu trzeba błyskawicznie poprawić morale pewnym i wysokim zwycięstwem. Dość już w tych rozgrywkach było zawstydzania kibiców, teraz należy zakasać rękawy i wycisnąć z tego sezonu tyle, ile tylko się da. Jak sok owocowy, do ostatniej kropli. Po spotkaniu przy ul. Oleskiej czekają nas dwa tygodnie pauzy od ligowych zmagań, bo rozpocznie się przerwa na reprezentację. Niech podopieczni Hermesa zrobią wszystko, co w ich mocy, by ten okres spędzać w dobrych nastrojach. Arkowcy gooooool!