Dariusz Marzec od pierwszego gwizdka zdecydował się na bardzo ofensywne ustawienie - jedynym piłkarzem w drugiej linii, który miał zadania obronne, był Adam Deja. Oprócz niego formację pomocy tworzyli Olaf Kobacki, Christian Aleman i Hubert Adamczyk, a w ataku spotkanie rozpoczęli Karol Czubak i - po raz pierwszy po powrocie do Gdyni - Maciej Rosołek. W kadrze meczowej nie zmieścili się m.in. Daniel Kajzer czy Michał Bednarski. Artur Derbin nie zaskoczył wyjściowym ustawieniem przyjezdnych.

Potyczkę 8. kolejki lepiej rozpoczęli tyszanie. Już w 2. minucie Nedić strzelał po ziemi z rzutu wolnego z 20 m, ale chybił o metr. Minutę później było już 0:1. Jaroch dograł piłkę na skraj szesnastki do Biela, lewoskrzydłowy GKS-u zszedł króciutko do środka, Kasperkiewicz do niego nie doskoczył, a pomocnik szybką nogą przytomnie uderzył w kierunku dalszego słupka. Zasłonięty Krzepisz nie miał wiele do powiedzenia i goście objęli prowadzenie. W 5. minucie pierwszy strzał po powrocie nad morze oddał Rosołek, jednak była to próba niecelna. Sześć minut później ,,Rossi" powalczył o odbiór futbolówki w szesnastce podopiecznych Derbina, dzięki czemu po dograniu Alemana w sytuacji strzeleckiej znalazł się Kasperkiewicz, ale Jałocha poradził sobie z uderzeniem prawego obrońcy Arki. Chwilę później minimalnie niecelnie sprzed pola karnego strzelał Adamczyk. Po kolejnej minucie znów środkowy pomocnik oddał bombę na bramkę GKS-u, jednak bramkarz gości znakomicie sparował futbolówkę nad poprzeczkę. W 22. minucie kolejny groźny atak przeprowadzili piłkarze ze Śląska - J. Piątek zszedł z piłką do środka, wyłożył ją na linię szesnastki Jarochowi, a strzał tego ostatniego odbił do boku Krzepisz. Cztery minuty później Czubak utrzymał się przy piłce w polu karnym przyjezdnych, odegrał do Alemana, Ekwadorczyk pobawił się w przekładankę z nogami defensorów GKS-u w ich szesnastce, a cały popis zwieńczył minimalnie niecelnym uderzeniem. W 37. minucie Deja nieprzepisowo powstrzymał biegnącego z szybkim atakiem tyszan Nedicia i obejrzał żółtą kartkę. Ponieważ było to dla niego drugie napomnienie na przestrzeni sześciu minut, obejrzał czerwień i został zmuszony do opuszczenia murawy. Zawodnicy Derbina próbowali wykorzystać grę w przewadze jeszcze przed przerwą, Janiak przeprowadził rajd prawym skrzydłem, wpadł w pole karne Arki, jednak z jego uderzeniem poradził sobie dobrze dysponowany Krzepisz. Po pierwszych 45 minutach na tablicy widniał wynik 0:1.

Od początku drugiej połowy gdynianie energicznie dążyli do wyrównania. W 55. minucie Adamczyk zagrał techniczną piłkę w polu karnym, Nedić źle obliczył jej lot i minął się z futbolówką, oko w oko z Jałochą znalazł się nieoczekiwanie Marcjanik, ale kapitan Arki dziubnął piłkę nad poprzeczką. Chwilę później GKS rozegrał ładną akcję w trójkącie J. Piątek - Janiak - Jaroch, ten ostatni oddał mocne uderzenie, ale po raz kolejny zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Krzepisz. W kolejnej akcji znów pokazał się Janiak, który mocno dorzucił futbolówkę z prawej flanki w pole karne wprost na nogę Biela, ten złożył się do strzału z powietrza, jednak piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki gdynian. Arka nie pozostawała bierna wobec ofensywnych zakusów gości - Adamczyk wrzucił futbolówkę na przedpole bramki Jałochy, golkiper GKS-u nieudanie interweniował, w polu karnym się zakotłowało, ostatecznie bramkarz przyjezdnych sparował na rzut rożny próbę Rosołka. W 60. minucie musiało być 1:1. Valcarce uruchomił wbiegającego w szesnastkę Adamczyka, ten zacentrował wzdłuż linii końcowej, z piłką minął się co prawda Czubak, ale spadła ona wprost na nogę Rosołka, który w sposób nieprawdopodobny pomylił się z kilku metrów. Niespełna 20 minut później Steblecki dostał futbolówkę od Żytka 25 m od bramki Arki, balansem ciała oszukał Alemana, z dziecinną łatwością nawinął Marcjanika i uderzył w kierunku bliższego okienka bramki Krzepisza, ale bramkarz Arki po raz kolejny pokazał najwyższy kunszt. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Marcus perfekcyjnie wypatrzył stojącego na linii szesnastki Adamczyka, środkowy pomocnik ze stoickim spokojem ustawił sobie piłkę do strzału, po czym katapultował ją wprost w spojenie słupka z poprzeczką. W kolejnej akcji Brazylijczyk szukał podania do stojącego 7 m od bramki Czubaka, a młody napastnik wyłożył się jak długi w polu karnym. Sędzia Dobrynin podyktował rzut karny dla żółto-niebieskich. Analiza VAR wykazała jednak, że to 21-latek nastąpił na nogę Nedicia i decyzja arbitra z Łodzi została zweryfikowana. Arka ostatecznie przegrała więc 0:1.

Spotkanie z GKS-em Tychy miało podobny przebieg, jak wiosenna potyczka z tym samym przeciwnikiem z poprzedniego sezonu. Wtedy też gdynianie byli stroną przeważającą, stworzyli sobie więcej okazji podbramkowych, mieli nawet rzut karny (niewykorzystany przez Łukasza Wolsztyńskiego), ale ostatecznie to ich rywal zwyciężył 1:0. W niedzielę tyszanie wygrali trzeci z rzędu mecz z Arką. Po stronie żółto-niebieskich raziła nieskuteczność pod bramką Jałochy i niefrasobliwość w defensywie - choć piłkarze Marca stracili tylko jednego gola, to błędami na swojej połowie mogliby obdzielić kilka spotkań ligowych. Z tak funkcjonującą linią obrony nie da się grać o najwyższe cele i to pomimo kreatywnych formacji ofensywnych, które są w stanie generować zagrożenie w każdym momencie meczu. Szwankowało też szybkie przejście z obrony do ataku czy dynamika rozgrywania akcji. Zdecydowanie jest więc, nad czym pracować. W tabeli Arkowcy plasują się w tym momencie na 8. miejscu. W czwartek o 18:00 rozegrają zaległy mecz 7. kolejki z GKS-em Katowice przy ul. Bukowej.


Arka Gdynia - GKS Tychy 0:1

Bramka: Biel 3'

Arka: Krzepisz - Kasperkiewicz, Marcjanik, Dobrotka, Valcarce (84' Hiszpański) - Kobacki (84' Stępień), Deja, Aleman, Adamczyk - Czubak, Rosołek (77' da Silva).

Tychy: Jałocha - Połap, Nedić, Szymura, Wołkowicz - Janiak (73' Kozina), Żytek, J. Piątek (73' Steblecki), Biel (80' K. Piątek) - Jaroch (61' Grzeszczyk), Malec (73' Kargulewicz).

Żółte kartki: Deja x2 - Jaroch, Wołkowicz, Nedić, Żytek.

Czerwona kartka: Deja.

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Frekwencja: 4420.