Górnik Zabrze - Arka Gdynia 1:1 (1:0)

Bramki: Dani Suarez 31' - Michał Nalepa 57'

Górnik: Daniel Bielica - Adam Wolniewicz, Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Kamil Zapolnik (83' Rafał Wolsztyński), Szymon Matuszek, Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez (76' Konrad Nowak) - Marcin Urynowicz (62' Łukasz Wolsztyński), Igor Angulo. 

Arka: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Marić, Christian Maghoma, Adam Marciniak - Adam Deja, Michał Nalepa (78' Adam Danch) - Luka Zarandia, Michał Janota, Nabil Aankour (71' Mateusz Młyński) - Maciej Jankowski

Żółte kartki: Szymon Matuszek - Michał Nalepa, Nabil Aankour, Adam Deja, Adam Danch  
 

Oba zespoły rozpoczęły spotkanie bardzo ofensywnie chcąc szybko strzelić bramkę i zdecydowanie bliżej tego byli żółto-niebiescy. Najpierw Michał Nalepa prostopadłym podaniem obsłużył Nabila Aankoura, ale Marokańczyk źle przyjął piłkę i natychmiast otoczyło go trzech obrońców. Jeszcze lepszą okazję miał Maciej Jankowski, który bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym, ale jego strzał instynktownie zatrzymał Daniel Bielica. Gospodarze natomiast największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Najlepszą sytuację miał Szymon Matuszek po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale futbolówka minęła bramkę. Z biegiem czasu to Górnik zaczął przejmować inicjatywę. Podopieczni Marcina Brosza skutecznie wyłączyli z gry Michała Janotę i nie mieli problemów z dochodzeniem do sytuacji bramkowych. Im dalej w las, tym więcej zagrożenia stwarzali gospodarze. Wywalczyli rzut rożny, krótko rozegrali, dobre dośrodkowanie w pole karne, strzał Daniego Suareza i 1:0. Arkowcy przy tej akcji pełnili rolę statystów, hiszpański obrońca nawet nie musiał się wysilać, żeby wygrać pojedynek. Podopieczni Zbigniewa Smółki próbowali wrócić do meczu, grać ładnie i składnie, ale nie wyszło. Górnicy przejęli środkową strefę boiska i nie dawali żółto-niebieskim szans na stworzenie zagrożenia.
 
Druga połowa zaczęła się bardzo podobnie co pierwsza. Gospodarze zostali zepchnięci do defensywy i musieli bronić się przed atakami żółto-niebieskich. Wydawało się, że znowu nic z tego nie będzie, ale do rzutu wolnego podszedł Michał Nalepa. Pomocnik huknął prostym podbiciem z 30. metrów, a piłka - mimo interwencji Bielicy - zatrzymała się dopiero w okienku bramki. Kapitalne uderzenie! Nie było jednak dużo czasu na zachwyty, bo niemal od razu Igor Angulo mógł pokonać Pavelsa Steinborsa. Hiszpan otrzymał znakomite podanie od Suareza, Luka Marić nie trafił w piłkę i najlepszy strzelec Górnika z poprzedniego sezonu stanął oko w oko z golkiperem. Łotysz wykazał się doświadczeniem, wyczekał rywala i uratował Arkę przed stratą  bramki. Mimo wyniku, który nie zadowalał żadnej z drużyn, tempo meczu wyraźnie spadło. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a towarzyszyło jej sporo niedokładności. W 80. minucie po bardzo dobrym, indywidualnym rajdzie Mateusz Młyński wywalczył rzut karny. Arbiter po wideoweryfikacji cofnął swoją decyzję i przyznał gospodarzom rzut wolny - stwierdził, że wcześniej faulował Adam Danch i akcja nie powinna być kontynuowana. Końcówka meczu należała do podopiecznych Marcina Brosza, którzy przeprowadzili masę ataków i przy lepszej skuteczności mogli zdobyć pełną pulę punktów. Tak się jednak nie stało i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.
 
Z jednej strony powinniśmy być zadowoleni z remisu na ciężkim terenie. Z drugiej jednak, stadion Górnika to był ciężki teren, ale w zeszłym sezonie. W tym podopieczni Marcina Brosza odnieśli u siebie zaledwie jedno zwycięstwo i naprawdę może boleć fakt, że żółto-niebiescy znów nie pokazali pazura. Zdobyty punkt pozwala nam być w kontakcie z grupą mistrzowską, której miejmy nadzieje Arkowcy się nie wystraszą - tak jak to mają w zwyczaju. W pierwszej połowie gra wyglądała bardzo słabo, więc może cieszyć, że udało się strzelić wyrównującą bramkę. Ostatni mecz w tym roku zagramy w Gdyni z Wisłą Płock - 21 grudnia o godzinie 18. Pomóżmy wspólnym dopingiem w zdobyciu trzech punktów!