ROW Rybnik - Arka Gdynia 2:2 (Kostecki 43', Wieczorek 49' - Szwoch 21', Rzuchowski 46')
ROW: Antonin Buček - Michał Płonka, Marcin Grolik, Szymon Jary, Sławomir Szary - Szymon Sobczak (70' Daniel Feruga), Kamil Kostecki, Paweł Staniczek M (63' Hubert Otręba M), Mariusz Muszalik, Jarosław Wieczorek - Idrissa Cisse (81' Roland Buchała)
Arka: Michał Szromnik M - Mateusz Cichocki (61' Tomasz Kowalski), Kamil Juraszek, Krzysztof Sobieraj, Marcin Radzewicz - Piotr Tomasik (46' Adrian Budka), Michał Rzuchowski M, Tomasz Jarzębowski, Paweł Wojowski M (71' Arkadiusz Aleksander) - Mateusz Szwoch M - Bartosz Ślusarski
Żółte kartki: Staniczek, Sobczak, Cisse (ROW)
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź)
Trenerzy Jan Furlepa i Paweł Sikora niczym nie zaskoczyli, jeśli chodzi o podstawowe składy. Do jedenastki ROW-u wracają najlepszy obrońca - Grolik i kapitan Kostecki. Funkcję młodzieżowca będzie pełnić Staniczek, który z dobrej strony pokazał się jesienią w Gdyni. Arkowcy w dokładnie tym samym zestawieniu, które przyniosło 4 punkty z największymi rywalami. Oznacza to, że w podstawowym składzie mamy ponownie aż czterech młodzieżowców.
Mecz rozpoczął się od odśpiewania przez kibiców hymnu państwowego z okazji święta 3 maja, a następnie do pracy przystąpili piłkarze. Arka, jak na faworyta przystało, szybko przejęła inicjatywę, budując spokojnie akcje od tyłu. Po akcjach skrzydłami dośrodkowań w poszukiwaniu Ślusarskiego próbowali kolejno Radzewicz i Juraszek, ale piłka padała łupem bohatera ostatniego meczu ROW-u, bramkarza Buczka. W 9 minucie ROW wywalczył pierwszy rzut rożny. Po dośrodkowaniu Muszalika zgrywał Płonka, ale na spalonym znalazł się najlepszy strzelec gospodarzy - Cisse. Kilka minut później Arkowcy wyszli do kontry z przewagą, ale pogubili się pod polem karnym. W 17 minucie z dystansu uderzył Tomasik i czeski bramkarz ROW-u po raz pierwszy musiał się poważnie wysilić. Żółto-niebiescy stwarzali coraz większe zagrożenie i w 21 minucie dopięli swego! Piłkę w polu karnym od Ślusarskiego otrzymał Szwoch i technicznym strzałem pokonał Buczka. Dla młodego rozgrywającego Arki to szósty gol w sezonie. W rundzie wiosennej praktycznie wszystkie trafienia Mateusza były niezwykle ważne i oznaczały punkty. ROW spróbował otrząsnąć się z przewagi Arki i zaatakować za sprawą najaktywniejszego Płonki. W 35 minucie z jego lekkim strzałem poradził sobie bez problemu Szromnik. W 40 minucie po kolejnym dzisiaj kornerze Muszalika próbował głową Cisse, ale bez większego zagrożenia. Arkowcy w końcówce stracili koncentrację, co wykorzystał podobnie jak w Gdyni Kostecki. Piłkę stracił Cichocki, prostopadłe podanie otrzymał Sobczak, którego uderzenie zablokował Szromnik. Niestety do odbitej piłki dopadł Płonka, zagrał do Kosteckiego, któremu pozostało tylko umieścić piłkę w bramce. Szkoda bramki do szatni, bo wszyscy wiemy jak ciężko przychodzi Arkowcom zdobywanie prowadzenia podczas meczów wyjazdowych.
Nim wszyscy kibice gospodarzy zdążyli wrócić ze słonecznikiem na swoje miejsca, na tablicy wyników mieliśmy już 1:2. Po składnej akcji i dośrodkowaniu w pole karne na listę strzelców wpisał się Michał Rzuchowski, któremu śląski klimat wyraźnie służy. Tej wiosny zdobył już bramkę w Jaworznie. Arkowcy po raz drugi pozwolili sobie jednak wydrzeć prowadzenie i to po trzech, krótkich minutach! Bramką odpowiedział Wieczorek, a Arka zamiast spokojnie kontrolować wynik musiała znów skupić się na budowaniu akcji od własnej połowy. Warto dodać, że przy obu bramkach dały o sobie znać błędy w obronie, która do tej pory była wiosną najsilniejszą stroną Arki. Nasi zawodnicy świadomi wagi tych punktów ruszyli do przodu. W 58 minucie próbował Radzewicz, a po chwili Szwoch. W 61 minucie trener Sikora zdjął słabo dziś grającego Cichockiego, a w jego miejsce na placu gry pojawił się Kowalski. W 65 minucie na bramkę zagrywał Muszalik, ale mający po przerwie sporo pracy Szromnik nie dał się zaskoczyć. Po chwili uderzał Sobczak, ale i tym razem pewnie broniący "Szrom" popisał się dobrą paradą. W 74 minucie próbował wprowadzony chwilę wcześniej Aleksander, uderzając jednak prosto w Buczka. Niestety w końcówce meczu nasi zawodnicy, podobnie jak w poprzednich spotkaniach, nie mieli argumentów by poważnie zagrozić bramce rywala. To ROW za sprawą uderzenia Otręby mógł w 90 minucie cieszyć się ze zwycięskiego gola, ale piłka minimalnie minęła bramkę.
Scenariusz inny, ale efekt podobny jak w Brzesku i gorszy niż w Legnicy. Arka ma ostatnio problemy z grą ze słabszymi rywalami poza Gdynią i może mieć pretensje tylko do siebie. Prowadzić dwukrotnie w Rybniku i nie wygrać meczu to duża sztuka, która niestety udała się dzisiaj Arkowcom. Przyszłotygodniowy mecz z Dolcanem urasta do miana kluczowego. Już dziś wszystkich zapraszamy na stadion!