Przed przystąpieniem do odrabiania zaległości z 22. kolejki Arkowcy nie wiedzieli, w jakiej dyspozycji fizycznej i piłkarskiej znajduje się ich przeciwnik. Nieciecza ostatnie spotkanie o punkty rozegrała równo miesiąc wcześniej, a jej skład Mariusz Lewandowski miał ustalać w porozumieniu z koronawirusem, który odgrywał najważniejszą rolę w planach treningowych ,,słoni" w ostatnich tygodniach. Ostatecznie w podstawowej jedenastce drużyny z Małopolski zabrakło bramkarza numer jeden Tomasza Loski, środkowego obrońcy Wiktora Biedrzyckiego, rozgrywającego Pawła Żyry i lewoskrzydłowego Martina Zemana. W ich miejsce w pierwszym składzie zameldowali się Łukasz Budziłek, Marcin Wasielewski, Vlastimir Jovanović oraz Patryk Czarnowski. Kontuzje i urazy dziesiątkują jednak również zespół Dariusza Marca. W środę szkoleniowiec żółto-niebieskich nie mógł skorzystać nie tylko z Arkadiusza Kasperkiewicza, Christiana Alemana i Juliusza Letniowskiego, których absencje były przewidywane, ale też z Luisa Valcarce i Kacpra Skóry. W tych okolicznościach trener gdynian zdecydował się rozpocząć pojedynek w ustawieniu 3-5-2, na wahadłach stawiając na Fabiana Hiszpańskiego i debiutującego w podstawowej jedenastce Arki 19-letniego Mateusza Stępnia. W środku pola kolejną szansę po kilku meczach przerwy otrzymał Mikołaj Łabojko.
Pierwsza część meczu nie stanowiła najlepszej połowy w tym sezonie I ligi. W 3. minucie strzał z dystansu oddał Deja, ale przeniósł piłkę kilka metrów nad poprzeczką. W kolejnym okresie do głosu dochodzili goście. W 10. minucie Bonecki spod linii bocznej wykonał z woleja centrostrzał, który zatrzymał się na słupku bramki Kajzera, a lekka dobitka Gergela wylądowała w rękawicach golkipera Arki. Siedem minut później do uderzenia w polu karnym żółto-niebieskich doszedł Radwański, ale jego próba znalazła się dwa metry od lewego słupka bramki gdynian. Arkowcy nie chcieli pozostać obojętni wobec przewagi ,,słoni". W 23. minucie Ł. Wolsztyński zagrał kapitalną prostopadłą piłkę do wychodzącego sam na sam z Budziłkiem Rosołka, jednak 19-latek w doskonałej sytuacji nie trafił w bramkę. Dwie minuty później Hiszpański świetnie dośrodkował na głowę Ł. Wolsztyńskiego, ten przeskoczył Gergela i strzelił pod poprzeczkę bramki gości, ale Budziłek wykazał się rewelacyjną robinsonadą i odbił futbolówkę na korner. W 35. minucie Czarnowski zatańczył w polu karnym piłkarzy Marca, ale jego próba powędrowała metr obok prawego słupka Kajzera. Na tym w pierwszych 45 minutach obie drużyny poprzestały.
Drugą część rywalizacji lepiej zaczęli Arkowcy, którzy dążyli do otwarcia wyniku. Próbował Łabojko sprzed pola karnego, próbował Memić głową po rzucie rożnym, próbował Deja z rzutu wolnego z 30 m po ziemi, ale wszystkie te uderzenia okazywały się niecelne. Zawodnicy Lewandowskiego nastawiali się na kontrę i w 57. minucie taką szansę otrzymali - po szybkim ataku sprzed pola karnego strzelał Wasielewski, jednak Kajzer spokojnie poradził sobie z tą próbą. Sześć minut później prawy obrońca ,,słoni" wystąpił tym razem w roli podającego - wrzucił piłkę z autu, a znakomitą okazję na jedenastym metrze od bramki miał Czarnowski, na szczęście jego uderzenie okazało się minimalnie niecelne. W 66. minucie Arka przeszła do konkretów. Memić wykonał długie podanie na połowę niecieczan, Rosołek wygrał pojedynek biegowy z Putiwcewem, wyszedł sam na sam z Budziłkiem i pokonał golkipera przyjezdnych, wyprowadzając żółto-niebieskich na zasłużone prowadzenie. Trzy minuty później Bonecki z rzutu wolnego nieznacznie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W 78. minucie gdynianie przeprowadzili składną akcję, Mazek dograł do Marcusa, ten oddał piłkę dobrze ustawionemu Rosołkowi, ale młody napastnik niepotrzebnie wdał się w drybling i ostatecznie jego strzał został zablokowany. Sześć minut później powinno być po meczu, ale Żebrowski w stuprocentowej sytuacji po rzucie rożnym z kilku metrów uderzył wprost w stojącego w środku bramki Budziłka, który złapał futbolówkę. W doliczonym czasie gry goście postawili wszystko na jedną kartę i całym zespołem atakowali na połowie Arki. W ostatniej akcji meczu piłkarze Lewandowskiego wrzucili piłkę na aferę w szesnastkę gdynian, Mazek, próbując wybić futbolówkę, katastrofalnie skiksował i w zasadzie dośrodkował z powrotem w pole karne, to stworzyło sytuację Putiwcewowi, strzał Ukraińca został jeszcze zablokowany przez Memicia, ale w odpowiednim miejscu stał Grzybek, który dobił uderzenie stopera, pakując piłkę w górny narożnik bramki przy bliższym słupku. W takich okolicznościach pomarańczowo-niebiescy wyrównali, a sędzia Krztoń nie pozwolił już nawet wznowić gry od środka boiska.
Arka w środę dała z siebie wszystko, przez ponad 90 minut cały zespół mocno zasuwał, by podnieść z murawy trzy punkty. Nie mamy żadnych zastrzeżeń do strony wolicjonalnej. Tym bardziej boli przerażająco głupia strata punktów będąca konsekwencją tragicznych błędów w defensywie w ostatniej akcji, rażącej niefrasobliwości i dekoncentracji. To nie może się przytrafiać tak doświadczonej drużynie, jaką są żółto-niebiescy. Po prostu nie może. Nie w sytuacji, w której cała ekipa wykonała dużą pracę i nie wtedy, kiedy już przed meczem wiadomo, że rywalem jest zespół, który uwielbia strzelać gole w doliczonym czasie gry. Mimo wszystko obrońcy gdynian w ostatniej akcji zamiast na posterunku, byli na - nomen omen - grzybach. Mateusz Grzybek po raz trzeci w rundzie wiosennej uratował niecieczanom punkty trafieniem w czasie doliczonym. Podopieczni Dariusza Marca pozostają na 6. miejscu w tabeli. Tracą trzy punkty do ŁKS-u i mającego o jeden rozegrany mecz mniej Radomiaka, cztery do GKS-u Tychy i sześć do Górnika Łęczna, mają cztery oczka przewagi nad Odrą Opole, pięć nad Widzewem, sześć nad Puszczą i siedem nad Sandecją oraz także mającą w perspektywie zaległe spotkanie Miedzią. Najbliższe spotkanie Arka rozegra w niedzielę o 12:40 w Gdyni, a jej rywalem będzie Stomil Olsztyn.
Arka Gdynia - KS Nieciecza 1:1
Bramki: Rosołek 66' - Grzybek 90+5'
Arka: Kajzer - Danch, Marcjanik, Memić - Hiszpański, Deja, Łabojko, Ł. Wolsztyński (46' da Silva), Stępień (63' Mazek) - Rosołek (88' R. Wolsztyński), Żebrowski.
Nieciecza: Budziłek - Wasielewski, Grzybek, Putiwcew, Grabowski - Stefanik, Jovanović, Bonecki (77' Żyra), Radwański, Gergel - Czarnowski (72' Śpiewak).
Żółte kartki: Łabojko, Memić, Deja - Jovanović, Grzybek.
Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).