Arka jechała do Opola z nastawieniem na walkę o ważne ligowe trzy punkty i zrewanżowanie się Odrze za przegrany mecz Pucharu Polski sprzed roku. Trener Mamrot zdecydował się na ustawienie z wracającym do wyjściowego składu po kilku tygodniach przerwy Marcusem i Młyńskim na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika. Z kolei Dietmatr Brehmer wystawił jedenastkę, jakiej należało się spodziewać.

Pierwsza godna zainteresowania akcja miała miejsce w 10. minucie. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Drewniaka obrońcy gospodarzy wybili piłkę przed pole karne, ale dopadł do niej Mazek i oddał uderzenie z narożnika szesnastki, jednak jego strzał powędrował obok lewego słupka bramki Rosy. Trzy minuty później Odra miała rzut wolny z 20 m od bramki żółto-niebieskich, próba Janusa trafiła w mur, ale opolanie zebrali futbolówkę, ponowili akcję i po chwili z 25 m strzelał już Bonecki. Piłka leciała w prawy róg bramki gdynian, ale Kajzer znakomicie sparował ją na rzut rożny. W 21. minucie Arka przeprowadziła składną akcję na prawej stronie boiska, w pole karne wpadł Mazek, ale szukał jeszcze podaniem Jankowskiego i defensorzy z Opola oddalili zagrożenie. 10 minut później Tabiś szukał podaniem stojącego w polu karnym Arki Piecha, ale byłego napastnika Ruchu i Śląska uprzedził Kajzer. Kolejną okazję stworzyli sobie piłkarze Mamrota - Marciniak dośrodkował przed pole karne, tam elegancko do strzału złożył się Mazek, ale Rosa poradził sobie z tym uderzeniem. Końcówka pierwszej połowy wygenerowała spore emocje. Najpierw Bonecki zacentrował na głowę Piecha, napastnika opolan uprzedził Kwiecień, ale jego wybicie piłki głową omal nie zaskoczyło Kajzera i nie zakończyło się golem samobójczym. Ostatecznie Odra otrzymała korner, który wykonał Janus, a w szesnastce gdynian mocno się zakotłowało, na szczęście zdołali oni uciec spod topora. W ostatniej akcji tej części meczu Marciniak znalazł w polu karnym gospodarzy Jankowskiego, ale strzał ,,Jankesa" wyciągnął Rosa.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy. W 52. minucie Niziołek próbował szczęścia z 25 m, piłka leciała pod poprzeczkę bramki Kajzera, ale golkiper Arki odbił ją na róg. Kilka minut później Janus wkręcił futbolówkę z kornera w światło bramki, jednak Kajzer nie dał się zaskoczyć. Po chwili w doskonałej sytuacji, znajdując się sam przed bramką, główkował już Żemło, na szczęście uczynił to niecelnie. W 63. minucie wyśmienity strzał z dystansu Matuszewskiego minął okno bramki żółto-niebieskich o centymetry. Niedługo później piłkę stracił Drewniak, indywidualną akcję przeprowadził Piech, jednak snajperowi gospodarzy zabrakło precyzji w wykończeniu swojego rajdu. W końcówce do głosu nareszcie doszli Arkowcy. W 83. minucie Siemaszko wstrzelił piłkę wzdłuż bramki Rosy, ale zabrakło człowieka do zamknięcia akcji. Minutę później w polu karnym Odry pojawił się Deja, ale z jego strzałem poradził sobie bramkarz opolan. Do końca spotkania obie ekipy nie miały już klarownych sytuacji. Pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem.

Arka rozegrała bezbarwne 90 minut, nie korzystając z wolnych przestrzeni stwarzanych przez piłkarzy Brehmera, nie wchodząc w dużą intensywność zwłaszcza w grze ofensywnej, nie przyspieszając tempa. Z pewnością zawodnikom Mamrota nie pomagała fatalna murawa przy ul. Oleskiej, jednak ich gra w drugim meczu z rzędu nie wyglądała najlepiej. Remis dał gdynianom awans na 4. miejsce w ligowej tabeli (spotkanie Górnika Łęczna z GKS-em Jastrzębie zostało przełożone z powodu koronawirusa w szeregach łęcznian). W sobotę o 12:40 żółto-niebiescy podejmują w Gdyni lidera, ŁKS Łódź. Wszyscy na mecz, wszyscy w barwach!


Odra Opole - Arka Gdynia 0:0

Odra: Rosa - Tabiś, Kamiński, Żemło, Matuszewski - Mikinić (66' Gancarczyk), Bonecki, Nowak, Kort (24' Niziołek), Janus (80' Winiarczyk) - Piech (80' Czapliński).

Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Kwiecień, Danch, Marciniak - Mazek (66' Siemaszko), Deja, Drewniak, Młyński, da Silva (60' Wolsztyński) - Jankowski (74' Soszyński).

Żółta kartka: Drewniak.

Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock).