Radosław Mroczkowski (trener Sandecji):
Po ostatnim dobrym meczu w defensywie, na pewno nie spodziewaliśmy się, że dzisiaj stracimy tyle bramek. Momentami miałem wrażenie, że VAR działał tylko w jedną stronę. Tak to przynajmniej wyglądało z perspektywy naszej ławki. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa. Szybko zdobyte przez przeciwnika bramki sprawiły, że łatwiej mu się grało i konstruowało akcje. Mamy swoje problemy, z którymi musimy się uporać. Wynik jest dla nas bolesny, ale ten zespół się nie podda i w następnych meczach będzie walczył o kolejne punkty.
Leszek Ojrzyński (trener Arki):
Gratulacje dla drużyny, bo zagrać taki mecz, by prowadzić 4:0 po przerwy to jest sztuka. Jeszcze większą sztuką jest zachować potem koncentrację i nie stracić bramki. Po przerwie dołożyliśmy jeszcze jedną bramkę. Mieliśmy kontrolę i przewagę przez większość tego spotkania. W niektórych momentach szczęście było z nami, VAR też był dziś z nami, a wcześniej nie zawsze tak było. Najważniejsze jest jednak to, co widzieliśmy na boisku.
Przestrzegaliśmy chłopaków w przerwie, bo dzisiaj Borussia prowadziła 4:0 do przerwy, ale zremisowała 4:4. To był moment, by ich przestrzec, że mecz się jeszcze nie skończył. Gratulacje dla drużyny, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo czasami w takich momentach wkrada się dekoncentracja.
Gramy dalej. Przed nami bardzo ważny mecz pucharowy i kolejne mecze ligowe. Musimy "złapać powietrze", bo wiemy jak wygląda tabela - jest w niej wielki ścisk. Piłka cały czas jest w grze.
Cieszymy się - sztab szkoleniowy i zawodnicy - z najwyższego zwycięstwa Arki na tym poziomie. Historię trzeba znać, ale nie można nią żyć. Dzisiaj możemy nią "pożyć" trochę, bo jest radosny moment po wygranym meczu.
Jeśli chodzi o VAR to taka jest piłka. Widzimy coraz więcej sytuacji, gdzie sędziowie czekają z podjęciem decyzji, żeby nie okazało się, że będzie ona zła. Czekają na powtórkę wideo i tak było dzisiaj. Jest trochę "zawieszenia", ale z tym się trzeba pogodzić.