Trzy zwycięstwa z rzędu w I lidze dały żółto-niebieskim duży komfort mentalny w początkowej fazie rundy wiosennej. Wygląda na to, że podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza interesuje gra o wysokie cele. Jednak by móc dążyć do ich realizacji, niezbędne jest złapanie regularności w podnoszeniu z murawy trzech punktów. Kolejne zainkasowanie pełnej puli jest w tym momencie sprawą o znaczeniu priorytetowym – tym bardziej, że czołówka tabeli w 23. kolejce mierzy się z zespołami niżej notowanymi, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa zasili swoje konto punktowe. A teren dla gdynian jest niewygodny, w dwóch poprzednich wizytach przy ul. Oleskiej nie udawało im się znaleźć drogi do bramki gospodarzy. Czy tym razem nadejdzie przełamanie opolskiego marazmu? W sobotę o 12:40 Odra Opole podejmuje na swoim stadionie Arkę.

Niebiesko-czerwoni w rundzie jesiennej byli częstym gościem w strefie barażowej. Zimowali na 10. miejscu w tabeli ze stratą czterech punktów do wspomnianej zony. Odra to typowy zespół środka tabeli, ale z tego położenia spoglądający bardziej w górę aniżeli w dół. Ambicje opolan sięgają bowiem co najmniej czołowej szóstki, o czym przy Oleskiej mówią głośno. Zimą piłkarze ze stolicy polskiej piosenki przebywali na zgrupowaniu we Władysławowie, podczas którego wygrali m.in. sparing z Arką 2:0. W przerwie między rundami działacze Odry zupełnie nie zmienili składu drużyny. To zgranie i rozumienie schematów wypracowanych w ostatnich miesiącach może być dużym atutem podopiecznych Piotra Plewni w rundzie rewanżowej. Może, ale póki co, nie jest – niebiesko-czerwoni 2022 rok zaczęli od uratowanego w ostatnich minutach remisu 1:1 w Sosnowcu i porażki 0:1 w Głogowie. Nie należy ich jednak lekceważyć, bo dopiero w sobotę zagrają na swoim stadionie, a Odra to klasyczna drużyna własnego boiska – przy Oleskiej wywalczyli 21 pkt (sześciokrotnie wygrywając) przy tylko 9 oczkach wyjazdowych (zaledwie dwa triumfy). Trener Plewnia jest człowiekiem urodzonym w Opolu, wychowankiem Odry, który ma w sobie DNA tego klubu. Jako szkoleniowiec wykonuje solidną pracę. Jego zespół tworzy monolit, w którym nie ma indywidualności, ale jako całość jest to ekipa dobrze zorganizowana, zwłaszcza w ofensywie – legitymuje się piątym atakiem w stawce. Jej siłą jest granie ,,na pamięć”, piłkarze z zamkniętymi oczami potrafią grać w dwójkach-trójkach, nie pokazują technicznych fajerwerków, ale pragmatycznie szukają drogi do zdobycia bramki i często zostają za tę determinację i konsekwencję nagrodzeni. Słabszą stroną opolan jest z kolei gra w obronie, gdzie zdarzają się błędy w kryciu, zbyt duże odstępy między zawodnikami i pomyłki indywidualne, wobec czego rywal często ma dużo miejsca na połowie Odry. Przez całą jesień piłkarze z ul. Oleskiej grali czwórką defensorów, ale na wiosnę Plewnia zaczął ustawiać drużynę w systemie 3-4-2-1. W bramce niezmiennie stoi Mateusz Kuchta, przed nim pojawia się trio Piotr ŻemłoMateusz KamińskiMaksymilian Tkocz. Na wahadłach na murawę wybiegają Mateusz SpychałaBernard Petrak, a ważną rolę w strategii niebiesko-czerwonych pełni defensywny środek pola (pod tym względem jest to zespół podobny do ostatniego przeciwnika Arki, Górnika Polkowice) ze świetnym Miłoszem Trojakiem oraz Rafałem Niziołkiem. Za działania pod bramką rywala odpowiedzialny jest ofensywny tercet z Tomasem Mikinicem, Konradem NowakiemArkadiuszem Piechem. W rundzie jesiennej centralną postacią opolskiej ofensywy był rozgrywający Mateusz Marzec (4 gole i 5 asyst), ale po wznowieniu rozgrywek wylądował on na ławce rezerwowych i w tym momencie Odra nie dysponuje w pierwszej jedenastce typowym playmakerem. W pierwszej fazie sezonu duży wkład w grę niebiesko-czerwonych miał też dobrze znany w Gdyni Krzysztof Janus, ale i on zimą stracił miejsce w wyjściowym zestawieniu. By skutecznie wypunktować opolan, Arka musi w sobotę grać blisko siebie w strefie ataku, w szybkim tempie wymieniać podania, pokazać trochę kombinacyjnej i technicznej piłki – wówczas realne będzie wykorzystanie odstępów między poszczególnymi zawodnikami w szeregach gospodarzy.

Żółto-niebiescy są na fali wznoszącej. Wliczając grudniowe 6:0 ze Stomilem, zanotowali trzy wiktorie z rzędu, a w bramkach mogą pochwalić się efektownym bilansem 13-2. Zaowocowało to awansem na 5. miejsce w tabeli ze stratą dwóch oczek do Korony i siedmiu do Widzewa. Jest dobrze, ale trzeba postawić kolejny krok, a nie będzie to zadanie z kategorii lekkich, łatwych i przyjemnych. Do dyspozycji Ryszarda Tarasiewicza powinien być już Olaf Kobacki, który z powodu ,,chuchania na zimne” odpuścił konfrontację z Górnikiem Polkowice. W tamtym starciu do zagrożonego pauzą za kartki Michała Marcjanika dołączył Adam Deja i w tym momencie widmo karencji wisi nad dwoma Arkowcami. Do tej pory w bezpośredniej rywalizacji Arka i Odra mają na koncie po osiem zwycięstw i warto przechylić tę szalę historii na swoją stronę. Jesienią gdynianie łatwo wygrali 3:0, a Hubert Adamczyk strzelił dwa gole w minutę. Teraz też mocno liczymy na reżysera gry żółto-niebieskich. Żeby liczyć się w grze o najwyższe cele, trzeba zwyciężać seryjnie – czwarta pełna pula z rzędu byłaby już całkiem nieźle wyglądającą passą. W ostatnich dwóch spotkaniach Arkowców przy Oleskiej dominował jednak marazm i letarg – w Pucharze Polski w 2019 r. gdynianie przegrali 0:1, a w minionym sezonie I ligi zremisowali bezbramkowo. Teraz nie można pozwolić sobie na taką senność. Trzeba zacząć mecz z werwą i potem utrzymać dynamikę tempa do ostatniego gwizdka arbitra.

Niewiadomą jest odpowiedź na pytanie, czy komukolwiek z grupy pościgowej w I lidze uda się doścignąć okupujący pozycję wicelidera Widzew. Łodzianie są w zasięgu pozostałych liczących się w wyścigu o Ekstraklasę drużyn, ale mają pewną przewagę punktową, której z pewnością nie wypuszczą przesadnie łatwo. Trzeba jednak skupić się na tym, na co mamy wpływ – rozlokować się jak najwygodniej na 3. miejscu w tabeli i liczyć na potknięcia drużyny Janusza Niedźwiedzia, a jednocześnie mieć komfortową i jasną sytuację w kontekście baraży, wiedząc, że nawet jeśli nie uda się awansować bezpośrednio, to oba mecze o elitę rozegra się na własnym stadionie. W tym momencie właśnie trzecia pozycja w stawce wygląda dla peletonu pościgowego jak pole position. I o nie zagrają w sobotę żółto-niebiescy. Arka Arka Arka Arka gol, Arka gol, Arka go-o-gol!