Zapowiedź 22 kolejki Ekstraklasy
Piast Gliwice - Górnik Zabrze (piątek. 17.45): W piątek prawdziwe święto w Gliwicach. Po blisko rocznej tułaczce Piast powraca do swojego miasta i przy komplecie publiczności (wszystkie bilety już wyprzedano) podejmie nie byle kogo, bo największego wroga - Górnika Zabrze. Jak to w takich meczach bywa, każdy wynik jest możliwy, ale wystarczy rzut oka na tabelę, by zauważyć, że drużyny walczą nie tylko o sportowe panowanie w Gliwicach (to miasto to duży fan-club Górnika), ale i o tak zwane 6 punktów. Górnik w dziesięciu wyjazdowych meczach zdobył zaledwie jedną bramkę, lecz zwycięską i to w derbach z Ruchem. Czy teraz będzie podobnie?
GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław (piątek, 20.00): W obu miastach jeszcze po cichu przebąkuje się o pucharach, ale tak naprawdę słowo to powinno się łączyć w tym przypadku tylko z Pucharem Ekstraklasy, bo obie ekipy awansowały w nim do półfinału. Bezpieczną sytuację w tabeli też jednak należy cenić, bo większość klubów może o tym tylko pomarzyć.
Odra Wodzisław - Lechia Gdańsk (sobota, 14.45): Sytuacja naszych sąsiadów zza miedzy zrobiła się dramatyczna. Mają zdecydowanie najgorszy ze wszystkich drużyn rozkład meczów w ostatnich kolejkach, ledwie 2 punkty przewagi nad strefą spadkową i świadomość, że z dotychczasowych dziesięciu wyjazdów tylko raz przywieźli zwycięstwo. Teraz presja jest dodatkowa, bo kibice wręcz żądają 3 punktów, albo głowy trenera w zamian. A Odra łatwo się nie podda, w tygodniu awansowała dalej w Pucharze Ekstraklasy, w lidze w końcu wygrała i wydaje się łapać niezłą formę. Remis w tym meczu nikogo nie usatysfakcjonuje.
Cracovia Kraków - Ruch Chorzów (sobota, 17.00): Gdy w Wodzisławiu będzie już znane rozstrzygnięcie, na mecz wyjdą piłkarze przy ul. Kałuży 1. Ciężar gatunkowy podobny, mimo siódmej pozycji w tabeli Ruchu, która jest zdecydowanie myląca. Cracovia gra na wiosnę ofensywną, ciekawą piłkę i gdy dołoży do tego skuteczność w destrukcji powinna wyjść z tego pojedynku zwycięsko.
Polonia Warszawa - Polonia Bytom (sobota, 19.15): To idealny moment dla Czarnych Koszul na powrót do ścisłej czołówki tabeli. W Poznaniu ktoś straci punkty, Legia wcale nie musi wygrać w Gdyni, więc tylko od formy powracających do składu podstawowych piłkarzy Polonii W. i zdolności motywacyjnych "Bobo" Kaczmarka zależy czy obie warszawskie drużyny nadal będą liczyć się w walce o krajowy prymat. Bytomianie raczej są myślami przy następnych meczach: z Odrą u siebie i derbach z Górnikiem. To wtedy mogą zapaść kluczowe rozstrzygnięcia.
Jagiellonia Białystok - Łódzki KS (niedziela, 14.45): Problemy łodzian są szeroko znane i komentowane. Były protesty, był strajk, ale jak zapowiada powracający do składu Tomasz Hajto: teraz liczy się tylko Jaga i ŁKS wcale nie musi wyjechać z Podlasia na tarczy. Inne plany mają gospodarze, którzy u siebie są bardzo groźni (5 bilans w lidze) o czym przekonała się na wiosnę już Arka.
Lech Poznań - Wisła Kraków (niedziela, 17.00): Prawdziwy hit i spotkanie na szczycie. Zwycięstwo Kolejorza, przy sprzyjającym układzie innych meczów, może dać mu aż sześć punktów przewagi nad grupą pościgową, więc stawka jest niebagatelna. Wagę meczu doceniła nawet Telewizja Polska, decydując się na bezpośrednią transmisję z Poznania na antenie TVP2. W środowym meczu reprezentacji Lewandowski i Boguski zgodnie współpracowali, teraz tylko jeden z nich może być bohaterem i poprowadzi swoją drużynę do zwycięstwa.
Źródło: własne