Arka Gdynia - Start Warlubie 7:0 (Karłowicz 26', Lomski 27', Marcus 33', Szubert 48', Kowalski 59', Nalepa 75', Rzuchowski 87')
Arka: Dawid Kędra (46' Jakub Miszczuk) - Przemysław Stolc (46' Łukasz Kowalski), Tomasz Wojcinowicz (46' Przemysław Szur), Krzysztof Sobieraj (46' Michał Marcjanik), Marcin Warcholak (46' Maciej Dampc) - Michał Gałecki (46' Michał Nalepa), Antoni Łukasiewicz (46' Michał Rzuchowski) - Patrik Lomski (46' Michał Renusz), Marcus da Silva (46' Grzegorz Tomasiewicz), Paweł Wojowski (46' Aleksander Jagiełło) - Piotr Karłowicz (46' Michał Szubert)
Start: Mateusz Skowroński (46' Jędrzej Woźniak) - Radosław Simson, Piotr Żurek, Bartłomiej Kowalski, Rafał Lipiński (82' Krystian Oparka) - Szymon Maziarz (60 Bartosz Fafiński), Michał Żurowski (70' Dawid Rombalski), Jakub Binerowski, Wojciech Mielcarek - Przemysław Sulej, Paweł Tabaczyński (46' Tomasz Adamczyk)
Żółte kartki: Nalepa, Tomasiewicz (Arka) - Adamczyk, Mielcarek (Start)
Widzów: 200
Od pierwszej minuty szansę dziś dostał między innymi Wojowski i szybko spróbował to wykorzystać. Dynamicznym wejściem minął dwóch obrońców, uderzył mocno w długi róg i Skowroński musiał wspiąć się na wyżyny umiejętności. Nie minęły dwie minuty i znów "Wojo" w roli głównej. Jeden z obrońców wybił piłkę Karłowiczowi pod nogi Pawła, ale mocne uderzenie znów padło łupem bramkarza. W 8 minucie stuprocentową sytuację miał Karłowicz. Z 5. metrów uderzył głową obok bramki po podaniu Lomskiego. Pierwszy raz Kędrę zatrudnił Sulej w 18 minucie, ale dobrze ustawiony bramkarz zbił piłkę na róg. Po tym jednorazowym incydencie, akcje znów przeniosły się pod drugą bramkę. Zgromadzeni kibice po raz pierwszy mogli nagrodzić zespół burzą oklasków w 26 minucie. Błysnął Stolc, mijając na pełnej szybkości dwóch rywali. Odegrał do Lomskiego, który wrzucił wprost do Karłowicza. Napastnik Arki tym razem nie pomylił się, wyprowadzając Arkę na prowadzenie. Nie minęła minuta i było już 2:0. Tym razem Fin sam podwyższył wynik potężnym uderzeniem zza pola karnego. Start spróbował odpowiedzieć, jednak nie skończyło się to najlepiej. W 33 minucie piłkę przejął Marcus, rozciągnął do Lomskiego, a Fin oddał mu idealnie na 5. metr. 3:0! Ręce same składały się do oklasków, zwłaszcza po akcjach Lomskiego. Patrik jest odkryciem tej przerwy zimowej i ma wszelkie predyspozycje ku temu, by wiosną błyszczeć w lidze. Dziś w ciągu siedmiu minut zanotował dwie asysty i gola. W 41 minucie Tabaczyński wszedł między stoperów Arki, mocno uderzył na bramkę i piłka zatrzymała się dopiero na poprzeczce.
Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Arka szybko podwyższyła na 4:0. Renusz ruszył do przodu, rozegrał do Szuberta, który atomowym uderzeniem zdjął pajęczynę z okienka! W 51 minucie powinno być 5:0. Renusz minimalnie przeniósł piłkę nad bramką po akcji Tomasiewicza i Jagiełły. Kolejny gol padł tuż przed upływem godziny gry. Z rogu dośrodkował Rzuchowski, a piłkę do siatki skierował Kowalski, nabiegając na krótki słupek. Także następny róg mógł przynieść gola. W słupek trafił Renusz. Goście byli bezradni, rzadko zapuszczając się nawet na połowę Arki. Każda zmiana wprowadzała w ich szeregach jeszcze większą bezradność i chaos. Szósty gol padł równo kwadrans przed końcem meczu. Po pressingu przechwyciliśmy piłkę w środku pola. Tomasiewicz rozegrał do Szuberta, ten oddał Nalepie w tempo i "Mały" wyszedł sam na sam, kończąc akcję ładnym plasowanym strzałem. Na akcję meczu czekaliśmy do 87 minuty. Renusz rozegrał z prawego skrzydła do Tomasiewicza, który podniósł głowę i wypatrzył w polu karnym Jagiełłę. Olek idealnie odegrał do wbiegającego Rzuchowskiego, a ten ładnym uderzeniem z fałsza minął bramkarza. Więcej bramek już nie padło, ale i tak kibice wychodzili ze stadionu w pełni usatysfakcjonowani.