Grzegorz Niciński został przez działaczy Arki mianowany pierwszym trenerem po tym, jak klub zwolnił Dariusza Dźwigałę. Długo wydawało się, że to opcja tymczasowa, ale... dzisiaj wiele wskazuje na to, że "Nitek" może poprowadzić Arkę nawet do końca rundy jesiennej. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest oczywiście fiasko negocjacji z kolejnymi kandydatami na następcę trenera Dźwigały. Jak udało nam się ustalić, awizowana wczoraj opcja przyjścia do Arki Bogusława Baniaka nie jest już brana poważnie pod uwagę. Klub prowadził z doświadczonym trenerem rozmowy, prezes Wojciech Pertkiewicz widział się z nim nawet w Gdyni, jednak niemal z każdej strony spotkało się to z solidną porcją krytyki. Trudno nam sprecyzować kto był pomysłodawcą sprowadzenia "Bebeto" do Gdyni, ale w tej chwili nie jest to najistotniejsze, bo ten temat powinien zostać w najbliższych dniach zamknięty.
Najważniejsza informacja jest taka, że do debiutu w roli pierwszego trenera Arki przed gdyńską publicznością może szykować się Grzegorz Niciński. Wychowanek Arki ambitnie podszedł do meczu w Płocku. Wprowadził kilka korekt, rozmawiał indywidualnie z niektórymi piłkarzami i przywiózł do Gdyni długo wyczekiwane trzy punkty. Jeszcze do niedzieli popularny "Nitek" nie był przekonany czy przyjąłby propozycję prowadzenia Arki jako pierwszy trener. Dziś jednak otrzymał zadanie przygotowania Arki do meczu z Wigrami i poprowadzenia w nim żółto-niebieskich. Arka ma wygrać, a jeśli wygra to... kto zwolniłby trenera po dwóch wygranych meczach? Dlatego coraz bardziej realny jest scenariusz nakreślony przez nas na wstępie. Sam zainteresowany także dał się przekonać i raczej przyjmie ewentualną propozycję dowodzenia Arką w dłuższym wymiarze czasowym. By tak się jednak stało, Arka musi zagrać znacznie lepiej niż w poprzednich meczach w Gdyni.
Przypominamy wszystkim kibicom, że trwa sprzedaż biletów na sobotni mecz. Arka odbiła się od dna i trzeba wierzyć, że zdoła także przełamać się przed gdyńską publicznością.