Przygotowania promujące spotkanie z Cracovią trwały od dłuższego czasu i przynajmniej pod względem frekwencji przyniosły efekt. Wizytówka miasta – ul. Świętojańska została przyozdobiona w żółto-niebieskie flagi, klubowa maskotka – Śledź rozdawał zaproszenia na mecz, a dla osób, które po raz pierwszy zdecydowały się wybrać na pojedynek Arki, czekały bilety za „złotówkę”. Według oficjalnej informacji ze strony klubu, spotkanie przyjaźni obserwowało 7560 kibiców, co należy uznać za mały sukces. Był to zdecydowanie najlepszy wynik w tym sezonie, ale z pewnością stać nas na więcej. Dla porównania – inauguracyjne starcie z Wartą Poznań oglądało tylko kilkaset osób mniej.
Na szczególne słowa uznania zasługuje przede wszystkim postawa naszych fan clubów, które przeprowadziły wewnętrzną mobilizację na spotkanie z Pasami, zjeżdżając do Gdyni ze wszystkich stron regionu. Zbiórka wszystkich zainteresowanych wspólnym przemarszem została zaplanowana na godzinę 17:00 na parkingu przy Hali Sportowo-Widowiskowej. Następnie kilkusetosobowa grupa kibiców przeszła ulicą Olimpijską pod stadion, odpalając przy tym race.
Główna, „pociągowa” grupa kibiców Cracovii do Gdyni Głównej przybyła około godziny 15:30. Jednak pierwsi sympatycy Pasów nad morzem stawili się kilka dni wcześniej. Nasi przyjaciele podczas spotkania zasiedli w sektorze gości z 6 flagami (JG, Azory, Nowa Huta, Cracovia JG, Opravcy). Ponadto w innych częściach stadionu na płocie pojawiły się inne flagi Pasów (oraz Lecha Poznań), gdyż spora część całej pasiastej załogi zasiadła także na naszych trybunach – Górce, Torach, ale również na Olimpijskiej, stąd trudno oszacować całkowitą liczbę naszych braci z Krakowa, którzy przez cały mecz prowadzili doping dla swojej drużyny, współpracując także z nami. Nasi przyjaciele określili się na ponad 500 osób (z czego ok. 400 w sektorze gości). W sobotę na meczu obecni byli także między innymi sympatycy Kolejorza.
Z naszej strony aspekt wokalny wypadł przeciętnie i trzeba to przyjąć z klasą. Ponad 7,5 tys. osób na stadionie, a doping tego dnia nie stał na najwyższym poziomie. Górka była nabita i wizualnie prezentowała się naprawdę dobrze. Niestety, potencjał nie został wykorzystany i nie przełożyło się to na wspomniany solidny doping. Jak na tak dużą mobilizację, długą przerwę w rozgrywkach i pierwszy od kilku miesięcy mecz w Gdyni, zaprezentowaliśmy się poniżej oczekiwań. Oprawy zabrakło, co też może dziwić, biorąc pod uwagę rangę spotkania. Jedynie warto wspomnieć o flagach (na kij) naszych fan clubów, które powiewały przez 90 minut. Ponadto na Górce zawisł transparent "Metal pozdrawiamy".