…przecież ja w dziewięćdziesiątym ósmym miałem dostać mieszkanie ” Eee, to nie to. Już wrota finałowego meczu w Pucharze Polski stały otworem, już nadchodził czas Ligii Europy. Heh tak się ludzie rozpędzili. A tu wszystko w pizdu… I szok, zdziwienie, złość. Tylko czy to wszystko takie szokujące. Przez chwilę zrobiło się przyjemnie. Parę punktów zdobyte w lidze, niezłe występy w pucharze. Ekstaza… Zaraz awans, parę korekt w składzie i jedziemy dalej. A tak naprawdę zapomnieliśmy o fatalnej jesieni (przynajmniej w większej części fatalnej), która stała naszym się przekleństwem wiosną. Wiosną , która po radosnym początku, przeobraziła się w niedawny jesienny koszmar. I nie pomogą tu żadne analizy ustawień, taktyki, formy i zaangażowania zawodników. Ten zespół po prostu jest taki „akuratny” na to siódme miejsce, a dwie lokaty wyżej czy niżej to już kwestia szczęścia tudzież jednej innej decyzji sędziego. Ale na pewno te dwa czynniki nie odebrały nam szans na awans. Nie ma co tworzyć mitów. Oczywiście można rzewnie zapłakać, że słaba ta liga, że nikt chyba za bardzo do awansu się nie spieszył. Cóż… to akurat jeszcze gorzej świadczy o naszej ekipie.
To co? Ciśniemy piłkarzom? Zawiedli? Olali sprawę? Ja myślę, że po prostu zawiodły nas własne oczekiwania, wymagania. „Grajkowie” się starali, raz grali na Maksa, drugi coś się zacinało, powietrze uchodziło. Sami jednak przyznajcie, iż trochę radochy nam dali, bez względu na smutny końcowy efekt. Ja mimo wszystko lubię szukać plusów. I na pewno takim jest, że raczej obecni grajkowie nie posiadają, jeszcze nie nabrali „oryginalnego” stylu picia, eee bycia grupy „Brumowej”. I nie traktują, w przeciwieństwie do ich poprzedników, kibicowskiego hasła „jazda z ku…wami” zbyt dosłownie. Co nie oznacza Panowie (to już do piłkarzy), że powinniście liczyć na głaskanie.
W takim razie w przyszłym sezonie walka o awans! Heh, i tu może być dupa blada. Absolutnie i bezapelacyjnie chcemy i żądamy budowy zespołu na awans. Oczekujemy działań, które umożliwią skuteczną walkę o promocję do ekstraklasy. Ale… jak to się ma do sytuacji finansowej klubu. Nie wymyślali sobie „bojkotowcy” historii o burdelu i problemach finansowych klubu. Nie wymyślił sobie tego też red. Woźniak. Można (i trzeba) pamiętać o jego korzeniach, ale nie wolno negować, że jako doświadczony dziennikarz ma swoje, bardzo dobre źródła informacji.
Ameryki nie odkryję. Na awans trzeba zbudować klub, pod każdym względem, we wszystkich strukturach, nie tylko drużynę. To musi być jeden organizm. Czy tak jest? Czy odpowiedzialni za tę budowę potrafią tę naszą Amerykę odkryć?...