Oświadczenie Stowarzyszenia Profesjonalnych Piłkarzy i Amatorów:
Mamy już dość zamkniętych stadionów bez dopingu, opraw i żywiołowo reagujących kibiców. Dość grania na obcym terenie bez wsparcia swoich fanów wiernie podążających za ukochanym klubem. Dość powierzchownych działań, które nie naprawiają problemu, a uderzają w fanatyków i całe środowisko piłkarskie. Piłkarze zrzeszeni w SPPiA wyrażają swój protest wobec stosowania odpowiedzialności zbiorowej i utrzymania decyzji o zakazie udziału w widowiskach sportowych zorganizowanych grup kibiców gości. Nie chcemy także, by po raz kolejny zamknięto stadiony. Apelujemy o walkę z nagannymi postawami drogą edukacji i wychowania, nie zaś drogą przykładnego karania wszystkich kibiców. Jako piłkarze stanowczo protestujemy przeciwko pozbawianiu nas ogromnego wsparcia, jakim jest doping kibiców. Nie wyobrażamy sobie gry bez tego najważniejszego elementu całej piłkarskiej układanki. Apelujemy o rozsądek w wymierzaniu kar oraz o zniesienie zakazu wyjazdów zorganizowanych grup kibiców, który najbardziej uderza w nas, piłkarzy. Uważamy także, że kluczem do wypracowania porozumień jest rozmowa, w której głos zabierają obie strony sporu. Choć nie zawsze mówimy jednym głosem z fanatykami, w tej kwestii jesteśmy zgodni – piłka nożna jest dla kibiców!
Bogusław Wyparło, współzałożyciel Stowarzyszenia Profesjonalnych Piłkarzy i Amatorów: Gra się dla kibiców – jeśli ich nie ma, rozgrywanie meczu nie ma większego sensu. To dla nich jest cały ten biznes, to oni kupują bilety, to oni pompują pieniądze do klubu. Jeśli przez decyzje polityków, którzy nie potrafią poradzić sobie z małym odsetkiem chuliganów, cierpią wszyscy kibice to jest to odpowiedzialność zbiorowa, na którą my, piłkarze, nie możemy wyrazić zgody. My chcemy grać przy pełnych trybunach i dla kibiców. Wspieramy projekt reform stworzony przez OZSK, ponieważ to właśnie oni, najbardziej fanatyczni spośród kibiców, dopingujący przez pełne 90 minut, tworzą atmosferę. To oni wywieszają flagi, zdzierają gardła, przynoszą race, które również, o ile oczywiście są użyte w odpowiedni sposób, ubarwiają widowisko. Warto ich wysłuchać.
Mariusz Mowlik, współzałożyciel Stowarzyszenia Profesjonalnych Piłkarzy i Amatorów: Zamykanie stadionów nie rozwiązuje żadnego problemu. Za burdy na trybunach odpowiedzialne są jednostki i trzeba zrobić wszystko by wyłapać tych chuliganów i nie wpuszczać więcej na stadion. Problemem jest brak odpowiedniego egzekwowania prawa oraz brak współpracy na linii klub - kibice - policja. Tylko poprzez dialog osiągniemy porozumienie w tej kwestii. Musi powstać odpowiednia organizacja, która edukowałaby najmłodszych miłośników piłki nożnej i uczyła ich innej kultury kibicowania. Nie chamstwo i burdy, ale wsparcie dla swojego klubu, kolorowe oprawy, flagi. Chyba każdy normalny kibic chciałby przyjść na bezpieczny stadion.
Czesław Michniewicz, jeden z najpopularniejszych polskich szkoleniowców: Niestety miałem już okazję obserwować mecze bez udziału publiczności i uważam, że taka gra nie ma absolutnie żadnego sensu. Nie ma atmosfery, poziom sportowy również zauważalnie spada, gramy sztukę dla nikogo. Zamykanie stadionów i działania jakie zostały podjęte w ostatnim czasie to sztuczne przypudrowanie problemu. Zamykamy obiekt i co dalej? Stadion może być zamknięty i dziesięć lat, a niektórzy spośród kibiców wciąż będą się zachowywać tak samo. Musimy się skupić na wychowaniu młodzieży, na edukowaniu rodziców i zaszczepianiu odpowiedniej mentalności już od najmłodszych lat. Powinny powstawać w tym celu odpowiednie organizacje i dla mnie to właśnie jest właściwy kierunek. Nie osiągniemy sukcesu stosując kary dla wszystkich.
Łukasz Gikiewicz, członek Stowarzyszenia Profesjonalnych Piłkarzy i Amatorów: Nie możemy postrzegać wszystkich kibiców jako chuliganów. Fanatycy są naszym dwunastym zawodnikiem i już nie raz to udowodniali. Odsetek zadymiarzy nie jest naszym największym problemem – powinniśmy skupić się na graniu w piłkę, na budowaniu drużyny, na Mistrzostwach Europy. Nie ma co szukać dziury w całym i zwalać wszystkiego na kibiców, bo bez nich nie byłoby widowiska Zresztą same protesty, które miały miejsce w ostatnim czasie, kiedy kibice grali w piłkę plażową, zamiast dopingować, sprawiały, że czułem się jak na rybach. Chyba żaden zawodnik nie chce grać w takiej atmosferze. W Anglii poradzono sobie z chuliganami wyłapując każdego, kto wbiegnie na boisko i zrobi zadymę. W ten sposób zmniejszono liczbę osób wywołujących awantury podczas spotkań piłkarskich. Stosowanie kar grupowych jest natomiast nie na miejscu, bo cierpi na tym sama piłka nożna. Jak wygląda mecz na Legii czy Lechu, gdzie jest ponad 30 tysięcy miejsc, a stadion jest pusty? Nie róbmy z wszystkich kibiców chuliganów, nie mówmy, że oni zabijają ludzi i wszystko robią źle. Piłka nożna bez nich po prostu nie istnieje.