W Arce już Ciebie nie ma, ale kibice wciąż pytają: jak to było w końcu? Rozmawiali z Tobą czy nie rozmawiali?
Umówiliśmy się z trenerem, że po sparingu z Olimpią Grudziądz mi wszystko powie. Wcześniej byłem na rozmowach z działaczami, zgodziłem się na renegocjację kontraktu, rezygnując między innymi z wyjściówek i premii za remisy, które miałem w ekstraklasie. Działacze się zgodzili i powiedzieli, że ostateczna decyzja należy do trenera.
Który, co usłyszeliśmy na gorąco po meczu, nie jest wielkim fanem Twojego talentu.
Trener mi powiedział, że nie jest ani na tak ani na nie, jeśli chodzi o moją osobę.
To chyba mało konkretnie, przecież dzień po meczu kończył Ci się kontrakt...
No właśnie... Powiedziałem trenerowi, że wracam na urlop do Poznania, skąd jest 40 kilometrów do Wronek i jeśli trener się namyśli to wsiadam w samochód i za godzinę jestem.
To, co mówisz oznaczałoby, że jeszcze nie wszystko stracone.
Nie sądzę. Jakby chciano mnie zatrzymać to nikt by z tym tak długo nie czekał. Pożegnał mnie także telefonicznie dyrektor Czyżniewski, twierdząc, że to nie jego decyzja. Zatem dla mnie kwestia przyszłości w Arce stała się w tym momencie jasna. Szkoda tylko, że trener nie potrafił mi tego jasno powiedzieć, to normalne, że jest tu nowy i ma swoją koncepcję, do której ja nie muszę koniecznie pasować. Zrozumiałbym.
Czytałeś nasz wywiad z trenerem?
Tak, mi powiedział to samo. Że nie ma zastrzeżeń do mojej gry ofensywnej, tylko do bronienia. Trener tłumaczył to tym, że nie wie jakiego będzie miał defensywnego pomocnika i ile będzie mógł mi zostawić swobody w grze do przodu. Ja na swoją obronę miałem to, że nie mogę, będąc niepewnym swojej przyszłości, dwa dni przed końcem kontraktu ryzykować zdrowia i wchodzić w każde starcie. Prywatnie mi się z trenerem naprawdę bardzo fajnie rozmawiało, treningi też były ciekawe, nie mogę złego słowa powiedzieć. Jak ktoś się nie boi ciężkiej pracy to znajdzie nić porozumienia z Nemecem. Myślę, że Arka będzie na sezon świetnie przygotowana fizycznie. Młodzi chłopcy niestety nie są przyzwyczajeni do takich obciążeń i oni mogą mieć problem .
W przeciwieństwie do treningów u jego poprzednika...
Nie nazywajmy tego treningami, niektórzy musieli dodatkowe kółka dookoła boiska robić, żeby się spocić.
Na razie tylko o przygotowaniu fizycznym można rozmawiać, bo jak tu pracować nad taktyką jak co trening jest inny zestaw.
Pewnie któryś z Was mógłby się nawet przebrać i wbiec na boisku, a nikt by nie zauważył (śmiech). A za trzy tygodnie jest mecz... Nie wygląda to kolorowo. Oby udało się to jakoś poskładać, bo czasu jest bardzo mało.
Widzisz jakikolwiek sens ściągania na testy trzech piłkarzy z tak słabej drużyny jak OKS Otwock? To tylko przykład, ale wiadomo o co chodzi...
Też nie rozumiem tego, jak chcemy testować tylu piłkarzy to zorganizujemy im test-mecz, dwa treningi i wybierzmy kilku najlepszych. To nie jest normalne, że teraz przyjeżdża ktoś z IV ligi i może założyć koszulkę takiego klubu jak Arka. Dla kibiców to na pewno spora frustracja.
Testując takich ludzi Arka pokazuje całej lidze jakie ma cele...
Mnie przeraża właśnie to, że Arka nie ma żadnego celu. Byłem na rozmowach w klubie i prosiłem o deklarację, że klub chce walczyć o awans. Wiecie co usłyszałem? Że Arka przebudowuje kadrę i nie ma na ten sezon żadnego konkretnego celu.
Na razie do Arki trafiają głównie znajomi Nemeca z Floty. Nie boisz się, że w życie wejdzie sparafrazowana maksyma „ściągniesz graczy z Floty, to będziesz grać jak Flota?”
Nie zgadzam się z tym akurat. W Świnoujściu nie było presji, to było takie spokojne granie. Przeżywałem to samo we Wronkach. W Gdyni ona jest na każdym kroku, na ulicy, w sklepach, po prostu wszędzie. Tu dla każdego w I lidze liczyć się będą tylko zwycięstwa. Inaczej się gra z taką świadomością.
Może znów przeszacowano budżet...
Nie wiem, ale gdy porównać tę sytuację z Wartą, która ma o trzy miliony niższy budżet, a sprowadza ekstraklasowych zawodników, podczas gdy Arka testuje trzecioligowców to coś tu jest nie tak...
W Warcie budżet może jest niższy, ale marketingowo ten klub nas przerasta.
Mam takie samo zdanie. Mieszkam dwa lata w Gdyni, a poza autobusami i flagami nie widziałem żadnej promocji Arki. Klubu, którym żyje cały region. A wystarczy przejść się do takiego Klifu, pogadać, zorganizować stoisko, wyjść do ludzi, przecież tam chodzą tłumy potencjalnych kibiców. Poznałem w Gdyni mnóstwo ludzi i tu jest niesamowity potencjał, niestety nadal niewykorzystany.
Wróćmy do końcówki poprzedniego sezonu. Była atmosfera?
Szatnia była podzielona. Nie było atmosfery, nie oszukujmy się. Nie wiem czy da się zrobić atmosferę przy podziałach na kilka frakcji i szatni pełnej obcokrajowców ze wszystkich stron świata.
Maciek Szmatiuk nie próbował scalić tego?
Próbował, Maciek dobrze mówi po angielsku, ja też próbowałem, próbował Miro Bożok, ale to nie jest łatwa sprawa zrobić z tylu indywidualności na nowo zespół, gdy nie idzie.
Na pewno też nie pomagały niezdrowe relacje na linii piłkarze-kibice.
Ja rozumiem te napięcia, protesty, szkoda tylko było meczu z Legią, gdy jedni śpiewali, inni grali na trąbkach. To było słabe. Co do sytuacji po meczu z Ruchem to Maciek Szmatiuk i ja chcieliśmy wyjść, ale trener zarządził rozbieganie.
Była szansa, żeby w Arce pozostał ktoś z trójki Szmatiuk, Bożok, Labukas?
Nie. Z Tadasem nikt nawet nie rozmawiał.
Jesteś zadowolony z tych dwóch lat w Arce?
Nie mogę być. Analizując ten okres, uważam, że zabrakło mi zaufania u któregoś z trenerów. Jedyny moment kiedy czułem takie zaufanie to końcówka sezonu 2009/2010 i wtedy grałem najlepiej. O to mogę mieć trochę żalu, często zdarzało się, że po dobrym meczu zagrałem gorszy i od razu sadzano mnie na ławkę, podczas gdy byli inni co nawet po trzech słabszych meczach nadal grali. Szkoda też kontuzji, gdy łapałem formę to albo kończył się sezon albo coś się przyplątało.
Nie wszyscy kibice wiedzą, ale bardzo mocno zżyłeś się z Gdynią, masz tu znajomych, przyjaciół. Kiedy się "wkręciłeś" w ten nasz nadmorski klimat?
Myślę, że na dobre po utrzymaniu. Poznałem wiele osób, które zaszczepiło we mnie żółto-niebieską krew. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że jestem kibicem Arki, zależy mi na jej wynikach tak jak Wam. Do Gdańska też raczej nie jeżdżę (śmiech). No pokochałem Arkę, co tu więcej mówić. W czwartek zrobiłem dla nich wszystkich pożegnanie, ciężko będzie to zostawiać...
(Filipowi dzwoni telefon)
O, niektórzy nadal mnie żegnają (śmiech). To były tylko dwa lata, a mam tu nawet więcej znajomych niż w Poznaniu. Przyjaciół także.
Pourywały Ci się kontakty w Poznaniu?
To, co miało przetrwać to przetrwało, ale przyszłość wiążę z Gdynią. Jeśli się kiedyś dorobię mieszkania czy domku to chciałbym go zbudować właśnie tutaj. Może jak w Arce zajdą jakieś zmiany i mnie zechcą to wrócę szybciej. Bardzo bym chciał.
Przełomowy moment zeszłego sezonu to wiosenne derby?
Zwycięstwo dałoby nam kopa, myślę, że utrzymanie. Jedna akcja zaważyła o tym, że wszystko potoczyło się inaczej... Każdy z nas dał z siebie wszystko, nigdy nie widziałem tak smutnej i rozbitej szatni. Mi zasypianie jeszcze przez kilka nocy sprawiało trudność.
W kim kibice Arki mogą upatrywać lepszej przyszłości?
Krystian Żołnierewicz to najlepszy obrońca u nas w klubie. Arka po prostu musi go zatrzymać. Chłopak ma 17 lat, a w głowie poukładane jak trzydziestolatek. Zobaczycie, że on po tej kontuzji wróci za 3-4 miesiące, bo będzie kilka razy dziennie na rehabilitację chodził. Wróżę mu przyszłość w pierwszej reprezentacji. Nieźle rokuje Mateusz Siebert, widać, że był szkolony na Zachodzie. Po sparingu z Olimpią wysoko mogę też ocenić Filipa Modelskiego. Szkoda, że tak mało szans dostają w Gdyni inni młodzi piłkarze, oni powinni czuć, że tu da się zaistnieć, przebić. Jest na kim opierać przyszłość, brakuje jednak liderów na teraz, na już.
"Model" może być brany pod uwagę jako młodzieżowiec. Co w ogóle uważasz o tym przepisie?
Myślę, że może zrobić krzywdę niektórym zawodnikiem. Lepiej by to wyglądało jakby musieli grać wychowankowie tak jak na przykład w Anglii. Co w momencie, gdy na ławce zabraknie młodzieżowców, co gdy dostanie czerwoną kartkę, a limit zmian będzie wyczerpany? Trochę niejasny dla mnie jest ten przepis.
Co dalej, masz plan awaryjny?
Pojawiły się propozycje, nawet z zagranicy, a ja nie ukrywam, że chciałbym wyjechać i spróbować swoich sił. Może być tak, że dla podtrzymania formy pojadę na obóz z Wartą Poznań albo będę tam gościnnie trenował, a wszystko się wyjaśni później. Nie wykluczam nawet gry w I lidze. Czas pokaże, kilka opcji na pewno jest...
Na koniec - wierzysz w to, że wskoczysz ten szczebel wyżej, na poziom reprezentacyjny?
Wierzę. Wierzę, że pewni ludzie jeszcze w Gdyni za mną zatęsknią.
I tego Ci życzymy - do jak najszybszego zobaczenia!
Dzięki, pozdrawiam wszystkich kibiców! TAG!
rozmawiali: mazzano, skała